Uczucia i moja pierwsza EDK :)
Przed moją pierwszą EDK w życiu bardzo się bałam nie wiedziałam czy mi się uda przejść 30 km (bo tyle wynosiła wtedy trasa na którą chciałam się wybrać - była najkrótsza).
Pewnego dnia przez przypadek usłyszałam słowa mojej ciotki ,,przecież Ola nawet do domu na piechotę nie chodzi a ona chce przejść 30 km i to w nocy " ( do domu ze szkoły w 1 stronę mam 6 km) bardzo zabolały mnie te słowa.
Bez zastanowienia padła decyzja idę na Ekstremalną Drogę Krzyżową i się nie poddam.
Chciałam udowodnić ciotce że nie ma rzeczy niemożliwych , że dojdę do końca.
Miałam wtedy 15 lat więc na EDK wybrałam się z mamą Anią. Gdy nadszedł ten dzień udaliśmy się do kościoła
na Mszę Świętą którą sprawował najfajniejszy ksiądz jakiego znam ( ks. Witek) . Gdy Msza się kończyła
ksiądz życzył jak najtrudniejszych warunków podczas EDK . Byłam wtedy bardzo przestraszona.
Po pierwszych kilometrach czułam się fantastycznie lecz po połowie trasy było koszmarnie czułam coraz większe
zmęczenie a z powodu złego obuwia na stopach powstały ogromna pęcherze. Każdy kolejny krok sprawiał
mi ból .Byłam zła na siebie , innych nawet pojawiły się wątpliwości że to bez sensu ale się nie poddałam .
Gdy doszłam do końca poczułam ogromne szczęście i satysfakcję że się udało.
Moja mama pamiętam na koniec powiedziała że nawet jakby na drodze leżało 100 zł to by je nie wzięła
a na podwórku podniosła 10 gr. Na następny dzień nogi bardzo mnie bolały nawet nie mogłam z łóżka wstać .
Ale wiem że było warto podjąć takie wyzwanie i wtedy postanowiłam że na pewno na 1 EDK się nie skończy.
Dodaj komentarz